Można powiedzieć, że prawdziwą ironią losu jest to, że katastrofa Titanica zapewniła mu swego rodzaju nieśmiertelność. Do dziś "żyje" on nie tylko sercach, ale również rozpala wyobraźnię ludzi na całym świecie.
Dziś dokładnie w 105 rocznicę katastrofy statku pasażerskiego RMS Titanic przybliżamy sylwetkę dwóch dzielnych operatorów radiostacji okrętowej, którzy z oddaniem i poświęceniem próbowali wezwać pomoc tonącemu parowcowi, poprzez nadawanie sygnałów S.O.S.
Mimo tego, że obsługiwali ówczesne cudo techniki, jakim niewątpliwie był wynalazek radia Marconi nie udało im się zawiadomić znajdującego się najbliżej statku Californian o dziejącym się na środku Atlantyku dramacie. Inny okręt Carpathia, który odebrał rozpaczliwe wołanie o pomoc i natychmiast rozpoczął akcję ratunkową przybył na miejsce katastrofy zbyt późno, aby ocalić wszystkich pasażerów z tonącego Titanica. Niestety, przybywając o świcie, 15 kwietnia 1912 roku zastał już tylko dryfujących rozbitków.
Bohaterstwo a zarazem dramatyczne losy radiooficerów John'a Phillipsa oraz Harold'a Bridea opisane zostały w Encyklopedii Titanica. Serdecznie zapraszam do lektury.